środa, 11 lipca 2012

Kłótnie i awantury a rzeczywista kultura


a jeśli brakuje nam właśnie kultury? 

 

Zagraj ze mną w młynek, a powiem Ci kim jesteś
Grałeś kiedyś w młynek? To gra logiczna. Jeśli jednak nie wiesz, o co w niej chodzi, to pokrótce wyjaśnię. Gra polega na tym, że dwaj gracze mają do dyspozycji po 9 pionków, które na początku muszą rozłożyć na planszy, składającej się z trzech kwadratów różnej wielkości.
Gracze ustawiają pionki tak, aby w czasie gry przesuwając je, możliwe było utworzenie młynka, ale także starają się zablokować przeciwnika. Młynek jest wtedy, gdy 3 pionki jednego z graczy stoją w rzędzie pionowym lub poziomym i ma on prawo zabrać jeden z pionków przeciwnika. Gra toczy się do momentu, kiedy jedna z osób grających będzie miała mniej niż 3 pionki, co uniemożliwi jej ustawienie młynka.

Dlaczego młynek? Ponieważ podobnie jak szachy wymaga logicznego myślenia... Jednak nie wszystkim przychodzi to z łatwością. Nikt nie lubi przegrywać, ale bywają i tacy, dla których zwycięstwo jest obsesją... W czasie gry zadzierają nosa, a gdy uda im się wygrać, chełpią się swoim triumfem i jeszcze bardziej zadzierają nosa... Zauważyłam to, grając z różnymi członkami mojej rodziny. Prawie każde podejście kończy się kłótnią. Ciekawe dlaczego?

Nie mogę powiedzieć, że jestem mistrzem i że zawsze wygrywam, choć nieźle sobie radzę. Chodzi o dobrą zabawę i rozruszanie "szarych komórek". Tylko to się liczy. Ludzie zdecydowanie za często zamieniają to, co powinno być przyjemnością w coś zupełnie odwrotnego - bezsensowną kłótnie.

Zdrowa kłótnia
Nie ma na świecie osoby, która nigdy się nie pokłóciła. Ludzie zazwyczaj mają odmienne zdania na ten sam temat. Chcą udowodnić, że to oni mają rację. Różne spojrzenie na sprawę wywołuje wymianę zdań, która jest czasem naprawdę potrzebna. Poznaje się wtedy, co myślą inni, choć nie zawsze ich poglądy są słuszne.

Oczywiście nie można cały czas zgadzać się z tym, co mówi środowisko, ponieważ trzeba mieć również własne zdanie i umieć go bronić. "Zdrowa kłótnia" nikomu nie szkodzi, ale trzeba wiedzieć o co się kłóci. Człowiek potrzebuje raz na jakiś czas wymiany zdań, ponieważ to pobudza go do działania, czasem otwiera oczy.

Jednak, gdy kłótnia powoduje złość, wtedy zwykła wymiana zdań staje się "starciem poglądów", z którego często wynika złe samopoczucie lub długotrwały gniew. A to już jest niepotrzebne...

Awantura w autobusie kontra brak kultury
Jadąc autobusem, lubię czytać książkę (zwłaszcza, jeśli podróżuje dłużej niż 10 minut). Siedząc spokojnie na swoim miejscu, zagłębiam się w lekturę i wydawałoby się, że nic poza nią nie istnieje. Jednak tak nie jest... Co jakiś czas odrywam oczy znad książki, aby spojrzeć czy jakiś starszy człowiek potrzebuje miejsca siedzącego bardziej ode mnie... 

Postanowiłam wczoraj odwiedzić swoją babcię i jak zwykle jadąc autobusem, czytałam książkę. Naglę podszedł do mnie facet w wieku 50 lat, od którego dość nieprzyjemnie pachniało i powiedział: "Ładnie to tak siedzieć, kiedy starsze osoby stoją? Czy tak cię rodzice wychowali? To jest twoja kultura? Ja bym COŚ TAKIEGO bił?" Spojrzałam najpierw na niego, a później za siebie, ale nie zobaczyłam nikogo, kto potrzebowałby usiąść. Więc nie mówiąc nic, znowu zaczęłam czytać, jednak słowa tego człowieka cały czas mnie rozpraszały.

Na następnym przystanku wsiadła pewna grupa ludzi (w tym również starszych). Oczywiście facet, stojący wciąż nade mną, musiał zawołać: "Proszę, tu jest miejsce. Zaraz kogoś wyprosimy." Wstałam i uśmiechając się, ustąpiłam miejsca pewnej pani. Jednak on wcale nie przestał "nadawać", ale wciąż perswadował coś mojemu bratu. Kiedy i on chciał wstać, powiedział: "Teraz jak już siedzisz, to siedź". Chciałam powiedzieć, aby przestał cały czas gadać, skoro nie chodzi mu o to, aby usiąść, lecz tacy ludzie są nieobliczalni i nie do końca wiedziałam, czego mogę się z jego strony spodziewać, więc milczałam.

Podczas drogi powrotnej miała miejsce podobna sytuacja... Na szczęście z udziałem innego faceta w roli głównej, ale również wyglądającego nieciekawie. Tym razem wolnych miejsc było trochę więcej, więc nie wytrzymałam i powiedziałam: "Za Panem jest wolne miejsce, więc może Pan usiąść." Jednak on odburknął: "Co mnie to obchodzi. Ty masz wstać i od razu powiedzieć: PROSZĘ, NIECH PAN SOBIE USIĄDZIE!" Miał pretensje, że czytam i że niby taka kulturalna jestem, ale jemu miejsca nie ustąpię... W końcu powiedziałam: "Mam prawo czytać książkę". Wtedy jakby się spłoszył i odparł: "A to przepraszam..." i nic więcej już nie powiedział. Na następnym przystanku wysiadł. 

Zastanawiałam się czy to mnie brakowało kultury czy tym panom, w których krew się gotowała na widok młodej osoby, czytającej książkę. Z drugiej strony jestem kobietą, więc tym bardziej mężczyzna nie powinien domagać się (bądź, co bądź w niegrzeczny sposób), abym mu ustąpiła miejsca (chyba, że jest w podeszłym wieku). Jednak osoby starsze prawie nigdy o to nie proszą, przynajmniej nie w taki sposób... A jak dla mnie to zawsze są pierwszymi kandydatami, aby im ustąpić miejsca w autobusie.

Kultura i dobre wychowanie
Nie mam w zwyczaju kłócić się z nieznajomymi, tym bardziej z osobami starszymi ode mnie i szanuję każdego, zwłaszcza dorosłych. Więc człowiekowi, awanturującemu się o miejsce w autobusie, skoro jest go wystarczająco, najwidoczniej jej brak... Łatwo jest się kłócić o miejsce w pojeździe komunikacji miejskiej i uważać, że jest się kulturalnym człowiekiem, ale nikt, kto jest właściwie wychowany tego nie robi.

Naprawdę kulturalna osoba potrafi słuchać i nie kłóci się o błahe sprawy, nieważne w jakim jest wieku...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz